Dzieci i grecka tragedia

Wpis na podstawie wykładu pani Katarzyny Klimowicz “Terapeutyczna rola bajek”, zorganizowanego przez fundację Przystanek Twórczość. Warto śledzić ich poczynania – realizują naprawdę wartościowe projekty dla dzieci, rodziców i pedagogów. 

Pani Katarzyna Klimowicz to polonistka i psychoterapeuta, w swojej pracy wykorzystuje między innymi bajkoterapię.

Po co czytamy dzieciom? Czy wilk połknął Czerwonego Kapturka razem z koszyczkiem? Czy bajkoterapia to naprawdę BAJKOterapia?

Dzieciństwo to jazda bez trzymanki na emocjonalnym rollercoasterze 

Niedojrzały mózg robi z dziećmi co chce, pozwalając na niczym nieskrępowane smutki a.k.a. histerie, strachy i lęki. Na szczęście możemy się dosiąść i potrzymać dziecko za rękę, a kiedy już wysiądziemy – opowiedzieć “bajkę”. “Bajkę” w cudzysłowie, bo tak naprawdę mamy na myśli opowieść. Pani Katarzyna Klimowicz zwraca uwagę na to, że bajka to “krótki utwór literacki zawierający morał” – opowieść terapeutyczna nie jest utworem dydaktycznym, nie zawiera morału, a zatem “bajką” sensu stricto nie jest.

Czym jest bajkoterapia?

To próba wykorzystania dobrze znanej i lubianej formuły opowiadania do oswajania i obniżenia lęków, pomocy w rozwiązywaniu problemów, z którymi boryka się dziecko. Nieodłączną częścią opowieści jest główny bohater i wachlarz bogato opisanych przeżyć emocjonalnych – Tadek, który boi się ciemności albo Krysia drżąca na myśl o publicznych wystąpieniach. Bohater, z którym dziecko może się identyfikować. Ale uwaga! Nie możemy ulec pokusie nadmiernego upodobnienia bohatera do dziecka – celem nie jest opowieść o naszym synu czy córce, ale ukazanie uniwersalnego charakteru problemu i dostrzeżenie, że “inni też tak mają”. Podobnie jak w greckiej tragedii – odczuwamy litość i trwogę, bunt i cierpienie, aby następnie dojść do katharsis – oczyszczenia, zrozumienia i pogodzenia się z losem.

Naszym zadaniem jest oswajanie emocji.

W emocjach samych w sobie nie ma nic złego – są fizjologiczną reakcją naszego organizmu na rozmaite sytuacje. Naszym celem nie jest to, aby przestać odczuwać złość. Nie chcemy wmówić sobie, że w sumie to nie wydarzyło się nic nieprzyjemnego i wcale nie jest nam smutno. Opowieść terapeutyczna wyposaża dziecko w słownik emocjonalny – świadomość i umiejętność nazwania tego, co się w nas dzieje, jest bardzo pomocna. Kluczową rolę w opowieści pełni empatyczny “ekspert”, który podsuwa głównemu bohaterowi sposoby na poradzenie sobie z trudnościami. Narzędzia, które możemy wykorzystać w prawdziwym świecie – problemy nie rozwiązują się za pomocą magicznej różdżki (za wyjątkiem terapii tzw. lęków wyobrażeniowych – strachu przed nierealnymi potworami itp.).

Nie opowiadamy bajek terapeutycznych w czasie wysokiego pobudzenia

To nie jest czas na “naukę”! Jeśli zaproponujemy wściekłemu czterolatkowi, aby narysował swój gniew – prawdopodobnie wścieknie się jeszcze bardziej. Aby zastosować narzędzia w praktyce, potrzebny jest trening. Czy swojej roli w przedstawieniu teatralnym uczymy się w trakcie premiery spektaklu? Nie! Najpierw czytamy tekst sztuki, a zanim staniemy przed publicznością czeka nas wiele godzin prób. W ten sposób działa bajkoterapia – to scenariusz, który możemy wykorzystać. To propozycja działań, które “przerabiamy” w swojej głowie, sceny, które odgrywamy w wyobraźni, aby następnie zastosować je w prawdziwym życiu.

Czy “Brzydkie Kaczątko” jest opowieścią terapeutyczną?

Baśń porusza od lat dzieci i dorosłych na całym świecie – poczucie wyobcowania, inność, cierpienie: wiele z nas miało podobne doświadczenia. Jak Brzydkie Kaczątko poradziło sobie z kłopotami? Nijak. Ot, z dnia na dzień, stało się pięknym łabędziem! Rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Znacie może “Brzydkie Kaczątko” w wersji terapeutycznej? Jak mogłoby wyglądać zakończenie?

W trakcie lektury warto uważnie obserwować dziecko i jego reakcje. Pytania, które zadaje, mogą naprowadzić nas na istotę problemu i dostrzec sprawy, których wcześniej nie zauważaliśmy. Pani Katarzyna Klimowicz przytoczyła ciekawą historię dziewczynki, która uwielbiała czytać z mamą “Czerwonego Kapturka”. Podczas lektury sceny, w której wilk zjadał Czerwonego Kapturka zawsze zadawała to samo pytanie: czy wilk zjadł Kapturka z koszyczkiem czy bez koszyczka? Zamiast odpowiadać na pytanie od razu, warto “odbić piłeczkę” i zapytać: a jakbyś chciała? Jakbyś wolała? Dziewczynka odpowiedziała: chciałabym, żeby wilk zjadł Kapturka razem z koszyczkiem. Dziewczynka była tzw. “niejadkiem” i temat jedzenia był w jej domu bardzo żywy, ciągłe namawianie do jedzenia i martwienie się nim było wciąż obecne. Pani Klimowicz zasugerowała, że dziewczynce zamarzyło się, aby wilk zjadł koszyczek pełen smakołyków nieprzypadkowo – być może stanowiło to metaforyczną sugestię, że miała już zwyczajnie dosyć tematu jedzenia i warto zawiesić wszelkie naciski w tej sferze. Ciekawe, jak mama z przytoczonej historii rozwinęła tę kwestię.

Bajkoterapia to autoterapia. Rodzica.

Gdy podejmiemy próbę napisania własnej, skrojonej na miarę dziecka, opowieści, musimy najpierw popracować nad sobą. Kiedy chcemy podjąć temat dziecięcej złości, podejmijmy refleksję nad własną złością – co nas złości? Jakie są nasze zapalniki i dlaczego akurat takie? Jak okazujesz złość? Jak reagują na nią osoby z Twojego otoczenia? Co czujesz, kiedy ktoś się złości? Czy pamiętasz, co złościło Cię gdy byłaś/byłeś dzieckiem? Odpowiedzi na te pytania pomogą zrozumieć nam nie tylko samych siebie, lecz także wejść w skórę dziecka i umiejętnie dobrać skuteczne narzędzia. Warto zajrzeć na świetnie opracowaną stronę pani Katarzyny Klimowicz http://pacynkowo.edu.pl, na której znajdziemy kilkanaście  opowieści terapeutycznych opatrzonych szczegółowym opisem dla rodziców i nauczycieli. Skarbnica wiedzy. Propozycje ćwiczeń, tematy do rozmów, refleksje…

Jeśli szukacie opowieści zajmujących się konkretnymi problemami, koniecznie zajrzyjcie na https://biblioteczka-apteczka.pl/ – znajdziecie tam indeks tematyczny z tytułami książek/opowiadań.

 

 

Więcej tekstów