Podróżowanie z małymi dziećmi to spore wyzwanie i zdecydowanie nie należy mylić go z “urlopem” 😀 Mimo to zdecydowanie warto – dla tych kilku chwil razem, w komplecie.
Drzemki
W chuście, w samochodzie, w wózku, w łóżku… Maksio szczęśliwie wciąż jest jeszcze na etapie “śpię, gdzie się da, o ile mama jest obok”. Ponieważ dla Maksia fotelik samochodowy jest niczym krzesło tortur, staramy się aby podróż autem odbywała się mniej więcej w okolicach pory drzemki – wtedy jazda przebiega względnie spokojnie. Idealnie kiedy rozkład jazdy PKP zsynchronizuje się z zegarem biologicznym Maksia – wtedy stukot kół pociągu i kołysanie w chuście/nosidle usypia go w minutę.
Luz
Przede wszystkim. Jeśli nie zrealizujemy w stu procentach założonego planu, bo w międzyczasie pojawi się nieprzewidziana kupa, drzemka, katar, korek, smutki-marudki to serio, nic się nie stanie. Może uda się jutro? Może następnym razem? A może za rok pojedzie z nami babcia?
Różnorodne środki transportu
Na co dzień nie używamy samochodu. Dłuższe dystanse zazwyczaj pokonujemy naszymi ulubionymi pociągami (TUTAJ) lub samolotem. Na miejscu zazwyczaj wypożyczamy auto, bo nie lubimy siedzieć w jednym punkcie, a środki komunikacji zbiorowej nie zawsze są najwygodniejszym rozwiązaniem dla podróżujących z niemowlakiem i trzylatkiem rodzin. Dzięki takiej strategii unikamy pokonywania długich tras autem – bo bardzo tego nie lubimy, a na miejscu jesteśmy całkowicie niezależni. W bonusie mamy możliwość testowania coraz to nowych modeli aut. Czasem zdarza się taka, że w wypożyczalni brakuje samochodu w klasie, którą rezerwowaliśmy – wtedy zazwyczaj otrzymujemy w tej samej cenie lepsze auto, i tak kiedyś przez przypadek mieliśmy szansę przez kilka dni korzystać z pięknej i bardzo komfortowej prawie-limuzyny.
Chusta, nosidło
Ułatwia nam życie na co dzień i w podróży. Maksio dopiero niedawno zaakceptował transport wózkowy. Gdyby nie chusta, spędzilibyśmy kilka pierwszych miesięcy zamknięci w domu. Na wyjazdy zazwyczaj wybieramy się bez wózka – bagaży i tak mamy zawsze aż nadto. Zamek na wzgórzu? Maksio na plecy i ruszamy! Płacz i zgrzytanie (wyrzynających się) zębów? Maksio na plecy! Dziecko śpiące? Na plecy!
Dla dzieci siadających i dla tych, którzy z chustami się nie polubili – oferta nosideł jest przebogata, coraz więcej firm proponuję nosidła regulowane, które z łatwością dopasujemy do rozmiarów dziecka i swoich. Nosidła warto przed zakupem przymierzyć – każde jest inne, każdy noszący ma inne wymiary i preferencje, nie wszystkie nosidła pasują na bardzo drobne osoby itd. W Warszawie nosidła możemy przymierzyć w sklepie CarryLove.pl, który poza sprzedażą prowadzi również Warszawską Bibliotekę Chustową – bezpłatną wypożyczalnię (szczegóły TUTAJ).
Minizabawki
Niemowlaka zajmą nawet papierowe kubeczki po herbacie z PKP. Więcej o zabaw(k)ach podróżnych już wkrótce – mamy kilka świetnych propozycji!
A Wy? Macie jakieś niezawodne sposoby na to, aby zachować uśmiech na setnym kilometrze trasy w towarzystwie maluchów?